Mam wrażenie graniczące z pewnością, że Ryfa Ri z kolektywu WCK nagrywa zwrotki codziennie. Znajduje przy tym wspólny język z twórcami ulicznymi, lirycznymi, nowej i starej szkoły, nie żałując wersów na featy i crossovery. A pośród tego wszystkiego wciąż ma czas na solowe nagrania, bo zaprezentowała już pierwszy singiel ze swojego nowego albumu.
Elektroniczny i pulsujący basowo beat autorstwa Konery stanowi wyraziste, stabilne i bardzo melodyjne oparcie dla wypracowanego, pewnego flow raperki, która swoim zwyczajem rzuca multum porównań, jak kiedyś Stare Miasto. Kolejnym charakterystycznym dla nawijki Young M.A Ryfy elementem jest przeplatanie języków – polski i angielski w jednym zdaniu są tu za pan brat. Co jeszcze tu mamy? Gry słowne? Check. Metafory? Check. Podwójne dno? Check. Liryzm? Check. Wersy napisane z wyobraźnią i wdziękiem, kładzione są bezbłędnie, więc efektem ukontentowani powinni być zarówno freaki, jak ja – uwielbiający rozkminiać teksty – jak i słuchacze ponad wszystko stawiający stylik i wajbik, bo to po prostu świetnie brzmi. Kto lepiej niż Ryfa Ri w sentymentalnej piosence o relacjach damsko-męskich połączy analogie do życia muzyka, podróży PKP i szczyptę bragga?
Jak koncert z playbacku, jak teenager hook up,
Jak chleb bez glutenu – to się nie uda…
To nie wystarcza. Co z tego, że Starbucks,
Skoro to decaf i nie ten smak ma.
Niezwykle mocnym punktem utworu jest śpiewany refren, który intryguje i hipnotyzuje – ma to coś, co każe pokrętło głośności wzmacniacza przekręcić w prawo, przymknąć oczy i… ulecieć. Uważam ten refren za popowy w najlepszym możliwym znaczeniu tego słowa. To jest chwytliwość i pomysł na melodię na poziomie, o którym wiele wokalistek znanych z polskiego mainstreamu może najwyżej pomarzyć. Cóż, już od czasów „Muzycznej jedynki” w TVP1 nie dziwi mnie, że w „głównym nurcie” często pływają balasy, podczas gdy prawdziwe talenty tkwią w podziemiu.
Ryfa w undergroundzie konsekwentnie robi swoje, przechodząc przez kolejne wolty stylistyczne oraz levele skillowe i nie ma pretensji do niczego i do nikogo – więc i tu nie czas ani miejsce na to. Czas za to pogratulować twórcom Wszystkojedno192kbps i wyrazić nadzieję, że cały ich wspólny album będzie co najmniej na poziomie tego numeru.