Wkład Bostonu w historię kultury hip-hopowej jest, w mojej opinii, bardzo niedoceniony. Wszyscy pamiętają, że z tego miasta pochodził Guru, ale przecież ileż genialnej muzyki zapewnili nam też np. Cousin Stizz, Ed O.G., 7L & Esoteric, Paten Locke, Lyric Jones, Mr. Lif, Statik Selektah czy Akrobatik. Po przesłuchaniu opisywanego tutaj albumu, zamierzam śledzić karierę Shaykha Hanifa – nowego człowieka na scenie. Ziomka, który w 2019 roku opuścił po 10 latach więzienie, a obecnie próbuje nieść w swojej muzyce nadzieję i opowiedzieć światu o swoim życiu, otoczeniu i społeczności.
Hanif rapuje w spokojny, lecz angażujący emocjonalnie sposób. Wykłada na bity skrawki swojego życia, przeżyć, odczuć, emocji, marzeń, a także zwraca uwagę na problemy bliskiego mu środowiska. Nie można powiedzieć, żeby próbował językowej akrobatyki ani lirycznych wygibasów w tekstach. Mnie jednak przekonuje – słucham go z chęcią chłonięcia kolejnych opowieści, poznania lepiej człowieka. Wielu podziemnych raperów, wydających obecnie nawet dziesiątki albumów rocznie na podobnie brzmiących bitach, szybko traci we mnie fana. Po prostu przestaje interesować mnie, o jak wielkich nabojach tym razem zarapują albo jak zabiją swoich wrogów na kolejnym, tak samo brzmiącym LP. Shaykh Hanif, chociaż nie odkrywa przy tym nowych lądów, wciąga mnie w swoje opowieści. Oczywiście, przyznać należy, że istnieje spore pole do rozwoju, ale Wilderness of North America uważam za album bardzo dobry. Kupuje mnie swoją wrażliwością, mieszanką pewności siebie z bezpośrednią, wyciąganą na wierzch emocjonalnością – wątpliwościami, obawami, paranojami.
Za wszystkie bity odpowiada MichaelAngelo, który ma już na swoim koncie wspólne projekty np. z Alem.Divino i Bubem Stylesem. Jego muzyka na ogół trzyma się ram boom-bapu ze wschodniego wybrzeża, wykorzystania kilku skromnych warstw sampli, najczęściej uzupełnionych bębnami (nie zawsze, bo przecież jak wiadomo, od tych się nieco odchodzi w ostatnich latach). Odnoszę wrażenie, że Hanif potrafi wycisnąć z producenta więcej emocji niż reszta zbyt płodnych, groźnych, „chcę-być-griseldą” MC z podziemia. Polecam dać szansę duetowi Shaykh Hanif i MichaelAngelo.