Studio gdzieś w Tennessee. Yelawolf i Riff Raff nagrywają album. Po skończonym dniu pracy postanowili się wyluzować przy blantach. Wtedy wywiązała się dyskusja:
– Yo, Raff, zrobiłbym coś jeszcze ale w takim mocno oldschoolowym stylu.
– Damn, Yela. Mam pomysł, dawaj lecimy do mojego garażu.
Po przybyciu, Yelawolf zobaczył auto przykryte plandeką. Riff Raff ją ściągnął i ukazał się DeLorean.
– Chciałeś oldschool, to będzie oldschool.
Wziuuum. Studio nagrań w zamierzchłych czasach. Riff Raff i Yelawolf wbijają na pewniaka.
– Siemano, ja jestem Riff Raff, a to jest Yelawolf.
– Witam, jestem David Bowie.
– Zajebiście, słuchaj Bow Wow, zapodaj tu jakiś bit, a my tu będziemy robić muzykę przyszłości, tak zwany rap.
– Rap?
– Tak, rap. Zresztą masz mojego iPhone’a i posłuchaj co tam będą kiedyś grali, może Ci się coś spodoba. A nam zapodaj biciwo.
Poranek. Riff Raff i Yelawolf budzą się na kacu.
– Ziom, co tu się odwaliło wczoraj.
– Nie wiem, ale patrz jest jakieś nagranie.
– Wow, ale sztos musimy to wrzucić na EP.
– Proste. Mamy to.
– Raff, a mogę się spytać, skąd masz DeLoreana?
– A założyłem się z takim jednym Martym, że nie wytrzyma 10 minut pod wodą na jednym oddechu.
– I co, przegrał?
– No, w sumie, to wygrał.