Uważam siebie za osobę dość skromną lub przynajmniej nieemanującą pewnością siebie. Stąd w dość ambiwalentny sposób podchodzę do hip-hopowej braggi. Jak byłam głupia, to myślałam, że raperzy nieustannie chwalący się sukami, pieniędzmi, klamkami, autami to osoby z problemami z ego. Dziś widzę to trochę inaczej, bo za każdą historią sukcesu czai się walka z przeznaczeniem w skrajnie trudnych środowiskach. Zamiast zazdrości i pogardy czuję inspirację, motywację i podziw. Coraz łatwiej mi doceniać ten styl i coraz więcej tego typu muzyki słucham. Ostatnio błądząc po ekscentrycznym trapowym undergroundzie znalazłam RealYungPhila, który uwalnia praktycznie wszystkie te euforyczne elementy rapowej braggi na raz.

“Victory Music”, nowa płyta RYP, to historia wewnętrznych triumfów. Daleko tu do tekstowej rewolucji, w końcu wątki, które się tu pojawiają, są klasyczne dla tego rodzaju muzy. Fejkowi ziomowie, pieniądze, bycie “unstoppable”, ale też radzenie sobie ze zdradami, kontrolowanie agresji, nostalgia, świadomość błędów. To, o czym rapuje Phil, raczej przypomina psychoterapeutyczny dziennik, ale podany w konwencji trapowych bangerów. Ekscentrycznych bangerów, bo i Yung Gud, i Woesum stojący za bitami na tym krótkim 22-minutowym projekcie tworzą specyficzny muzyczny krajobraz. Pełen syntezatorów, dziwnych perców i niebiańskiej… ba, katedralnej atmosfery (czy okładka też wam nie przypomina witrażu?). Serio, gdy usłyszycie bit do “Opening Doors”, wasza dusza może opuścić ciało. Całość oczywiście idealnie się komponuje do koncepcji “mindfulness” i spokojnej, ale pewnej siebie introspekcji, jakiej dokonuje tu RealYungPhil. Gdzieniegdzie doświadczycie mocniejszego walnięcia jak na zamykającej piosence tytułowej lub trochę bardziej konwencjonalnym “Bad Habits” czy “Old Times”, ale są też momenty skrajnego minimalizmu jak “I’m Not Them”. Jak na tak krótki projekt, to występuje tu dość duża różnorodność klimatów. Jeśli potrzebujecie motywacyjnej nawijki innej niż ta jedna piosenka Eminema i macie ochotę na coś, co rusza się trochę spokojniej i rozważniej, to nie ma lepszego wyboru niż “Victory Music”. Wyłączcie w końcu tego Kołcza Majka. Błagam.

O jednym z poprzednich projektów RealYungPhila pt. „Dr. Philvinci” pisał Jimmy [tutaj].