Jestem w stanie zrozumieć Alberto, kiedy mówi, że polubił Szpaka jako człowieka. Morążanin od dawna spełnia rolę „tego dobrego”, który swoją nieziemską popularność wykorzystuje do zwyczajnie dobrych celów – na przykład to od niego małolaty mogą usłyszeć porady życiowe dotyczące czegoś więcej niż wkładania penisa w (różnie nazywaną) kobietę. Warto docenić też serię udanych prezentów dla White Widow. Natomiast „Plaster”, najpopularniejszy kawałek z dopiero co wydanej EP-ki „Cerber”, sugeruje, że ciężej lubić Szpaka jako rapera.

Gdyby oceniać numer przez pryzmat zwrotek i barsów, jest w porządku. Nawałnica linijek zamykająca drugą zwrotkę (ta rozwieszona między powtórzeniami „pierwsze” i „pytaj”) wybrzmiewa jak należy. Dwuwers „Pewny siebie, bo rapuję tu jak nikt w Polsce / Wy się tam kłóćcie, kto jest drill, kto jest opiumowcem” napisany nie robi wrażenia, ale położony na bicie rzeczywiście brzmi jak samodzielne budowanie sobie pomnika. Fani beczki i zabawnych one-linerów dostają „Zbiłem sześćdziesiąt kilo, jakbym najebał konfidenta”. Dla każdego coś fajnego, oczywiście jeśli nie ma się alergii na szpakową, dresiarską emfazę. Ja nie mam.

Niestety są też bit i refren. Ciężka sprawa. Wyobrażam sobie, że miało być podniośle i monumentalnie. Że dęciaki miały kojarzyć się z królewskością. Że perkusja w drugiej zwrotce miała bujać. Że chór w refrenie miał budzić respekt. Niestety żadna z tych rzeczy się nie dzieje – dęciaki są zbyt płaskie i plastikowe, żeby nosić koronę. Perkusja z nieporadnym clapem w miejscu werbla też przystaje do wszystkiego poza podniosłością. Chór śmieszy. Flinciak napisał o nim następująco: „Efekciarstwo? Tak? W dobrym guście? Nie. Działa? Oj, nawet nie pytaj. (…) Rozliczaj to z efektywności”. Zatem rozliczam: efektywności zero, melodia chóru jest męcząca i nieprzyjemnie tryhardowa. Chyba że chodzi o efektywność liczoną jakimiś bardziej obiektywnymi kryteriami, takimi jak rekord odsłuchów na Spotify.

Pomijam fakt, że nie wiadomo, kto za ten chór odpowiada (i Spotify, i YouTube i Genius milczą w kwestii jego autorstwa), więc pewnie odpowiada AI [sprostowanie po publikacji: przeoczyłem, chór jednak podpisany pod klipem na YT. Nie dość, że jestem głuchy, to jeszcze ślepy – dop. MP]. Kiedy w zwrotkach jest tyle życia, to taki bezduszny, napuszony refren aż nie przystoi. Dobrze, że „Plaster” to jedyny taki kawałek na „Cerberze”.