Im Proceente starszy, tym poważniejszy. Coraz rzadziej można usłyszeć u niego frywolne linijki („Gdy liżę cipkę mojej dziewczynie, czuję, że żyję” – na zawsze w serduszku), a częściej odnosi się do literatury czy – tak jak na „Obywatelu” – komentuje sytuację w kraju. Tutaj pozwolił sobie na pewien bufor ochronny i nie wypowiada bezpośrednio swoich myśli: powołał do życia fikcyjnego Obywatela żyjącego w „niebezpiecznie bliskiej przyszłości”. Główny bohater jest nie tyle niezadowolony z rządzących Polską, co po prostu wkurwiony i zasadniczo o tym traktuje ten wydany z Amatowskim projekt.
Obywatel opowiada o upadku mediów i ogłupiałym społeczeństwie. Sporo tu dość ogólnych, lecz dosadnych spostrzeżeń: słychać narzekania na wzrost stóp procentowych czy rozpasały Kościół katolicki. Bohater planuje nawet wysadzenie Nowogrodzkiej lub Parlamentu, bo „Kłamczyński to zbrodniarz publiczny”. Oprócz tego dostajemy m. in. trochę zgrabnie napisanego sentymentalizmu i tęsknoty za tym, co minęło („Kalejdoskop”) czy wiele odniesień do książek – w samych tytułach pojawiają się Konwicki oraz powieść Karela Capka, a w tekstach znajdziemy choćby Wańkowicza.
Rap Proceente przez lata niewiele się zmienił. Zdawać by się mogło, że rapuje nawet mniej energicznie niż kiedyś, więc trzeba brać poprawkę na jego gadane flow. Trudno mu też uwierzyć, gdy rzuca pancze o zjadaniu słabych MCs. Całość „Obywatela” bronią jednak doskonałe skrecze DJ HWR-a oraz – przede wszystkim – dopieszczone bity Amatowskiego. Praktycznie każdy numer ma ładnie pocięty sampel („Kuku na muniu”) lub zagrany motyw („Złość i emocje”), który sprawia, że łatwo się przy nich zatrzymać. Prześliczny retro wajb w takich utworach jak „Mistrz Ceremonii” czy „Kalejdoskop” pozwala wejść w klimat czarno-białego filmu o mrocznej fabule.
„Obywatel” to zatem album raczej dla tych, którzy się nie spieszą i są w stanie usiąść, by posłuchać, co autor ma do przekazania, a przy okazji nie przeszkadza im, że MC nie jest wulkanem energii. Jeżeli jesteście równie krytycznie nastawieni do obecnych rządów, to wiele linijek powinno Wam zapaść w pamięć.
poprzedni artykuł
Recenzja: Kościey – Koledzy Andrzeja Mixtape (2023)
następny artykuł
Recenzja: Flaszki i Szlugi – Miałem być o czasie (2023)
Autor podcastu Rap MATTers