Niemożebne do przebrnięcia choćby przez chwilę. Pozwól, że oszczędzę Twoje uszy, byku. Pacjentki Saszan i ADMA mają się za boginie seksu i generalnie to one gardzą wami, spermiarze. Nie startuj typie, choćbyś się starał, no nawet nie próbuj, bo i tak nie usłyszysz „oto dom jest” (?????). Świadome swego ciała miss wczasów w sanatorium w Krynicy-Zdrój, wiedzą, że zasługują na typa z okładki Men’s Health, a nie przegrywa jak Ty. Ten kawałek nie zasługuje nawet na odsłuch. To kakofonia gargantuicznych rozmiarów podjudzona niezdrową samooceną. Ten „rap” nie ma chyba sprecyzowanego odłamu. Ewentualnie spermiarski rap – protest song przeciwko 15-letnim chłopcom. Bit jest tak typowy, że mi się nie chce producenta dopierdalać, bo on kwit dostał i se siedzi na Seszelach albo w Golubiu-Dobrzyniu. Klimat przesiąknięty nienawiścią do facetów. Generalnie chodzi o seks, ruchanie, 69, he he kutas!