Ulubiony kuzyn po raz kolejny dostarcza wałek, przy którym ciężko odkliknąć przycisk powtarzania na odtwarzaczu. Po wcześniejszym Say Dat, uderzającym mocnym kickiem i notującym jednak wyższy w bengieroskali wynik, tym razem Snapz dostarczył luzacki podkład idealny pod ociężałą manierę Stizza. Lirycznie to niezobowiązujące linijki o wygrywaniu żyćka, które z dużą łatwością wpasowują się w klimat kawałka. Dorzućmy do tego zapadający w pamięć refren (nah, nah, I can’t be second) i w efekcie ciężko się od Lethal Weapon oderwać. Cała ta kombinacja aż zachęca do wygodnego wtopienia się w fotel, by w pełni oddać się wszystkim jej atutom. Oczywiście czekam na więcej, a to już też najwyższa pora na kolejny longplay.