Bugzy Malone ma to do siebie, że gdy porządnie nawinie, to wkręca mi się do głowy na dłuższy czas. Tak też jest przy „Big Steppin”. Tu się wszystko zgadza, a Bugzy nawija kolejne linijki jak maszyna, odchodząc od jego niedawnej mocno imprezowej stylówki. Tutaj mamy postawienie na grime i surowe brzmienie wokalu, który jest ostry niczym brzytwa.

Jednak trzeba najpierw wspomnieć, że ostatnie 2 lata w jego twórczości to robienie sobie jaj z jego słuchaczy. Tak naprawdę ze świecą szukać lepszych singli w jego wykonaniu w ostatnim okresie. Po albumie „Resurrection” notowania Malone’a strasznie spadły. Nie podratował tego nawet braggowy występ w „Daily Duppy”. Po prostu Bugzy niezwykle zawodził i nie potrafił wstrzelić się w gusta wielu odbiorców.

Być może kawałek wydany pod koniec ubiegłego roku jest przełamaniem jego złej passy. Bo utwór „Big Steppin” to chamska, mocna nawijka w nieco monologowy sposób, która jest wzmocniona znakomitą produkcją. Linijki są świetne! Bugzy pokazał, że jeszcze potrafi tworzyć ambitniejsze wersy, które nie są typowym pop-ściekiem: „PTSD’s really got my heart bleeding / P is for the problems that the money couldn’t pay for / T is for the trauma and the psychotic behaviour / S is for the stress that’s got you praying to your saviour /D is because drug dealing puts you in danger”. Zresztą sam utwór pochodzi z serii „SPITFIRE”, a konkretniej jest kontynuacją tego, co stworzył 9 lat temu. Dodajmy do tego podkład RP9, który tylko napędza agresywne flow Malone’a w tym utworze i mamy coś, na co fani rapera z Manchesteru czekali od dawna.