Ogólnie powiem tak: ja rozumiem tych przygłupów na stadionie bo sensacja rewelacja Kanye leki odstawił i może coś odjebie, rozumiem tych amerykanów przed kompami oglądających streamy bo się im godzina zgadza, ale jak jakieś pryszczate przygłupy z Polski siedzą o 3 i oglądają jak Ye wali kloca na stadionie a potem piszą o tym 21i274 postów to ja nie wiem czy z nimi czy ze mną coś nie tak. Nie słuchałem żadnych streamów, ripów, leaków i innego gówna. Pierwszy (edit: i jedyny) odsłuch parę godzin po premierze

1. Donda chant – nie no wkurwił od początku, przecież to jest taki bezbek i cringe że ja pierdole a typy kurwa piszą że to geniusz i nie zrozumiesz truskulu jebany łup didi łup skup kurwa hehe

2. Jail – ahaha co za yeezus gospelus upośledzony, czemu to brzmi jak odrzut z odrzutów sprzed 10 lat (czyli z tego okresu kiedy jay-z powinien być już od jakichś 5 lat nieaktywny i nie zawracać dupy tymi zwrotkami)

3. God Breathed (o kurwa co za sekciarskie pierdolenie, chyba na odstawieniu wtedy był, fani łykają, wszystko się zgadza, kolejny odrzut, tym razem z 808/Yeezus)

4. jakiekolwiek propsy dla playboya nadal uważam za prowo bo gościu brzmi jak molestowany. Do tego w tym numerze Ye wypierdala się z bitu banda chuja troglodyckiego dla djniemali z pizdy, Fivo niezła zwrota

5. Ten numer z Weekendem i Babym byłby nawet zajebisty żeby Lil Baby w połowie zwrotki nie zaczął gubić flow na końcówkach i zamulać dupy, chociaż najlepiej byłoby jakby numer kończył się na udziale samego Weeknda. Plus Kanye rapowo nigdy nie stał nawet koło top 30 to tutaj już sam siebie przeszedł xd, chyba najgrsze RAPOWANE (czytaj uważnie przygłupie) zwrotki w jego dyskografii, ogólnie najsłabszy punkt albumu to sam Kanye ja pierdole jakie gówno z pizdy póki co

6. Katastrofalny feat Travisa Scotta, tak samo jak pierwsza część zwrotki Keema (beka z lokalnych), później jednej z hajlajtów albumu. Ogólnie spora część tego to brzmi jak mieszkanka 808s i Heartbreaks/Yeezus/te gospelowe gowno/miuosh. Takie Jonah, God Breathed czy Jail to brzmią jak odrzuty z albumów sprzed 10/13 lat. Ogólnie te numery to ZEROWY RIPIT WALJU nie wiem na jaki chuj tego słuchać

7. Ten kolo Vory to wory może wyssać albo bąka z pizdy bo jest jakimś łakiem kurwa kto to jest xd

8. Okok jest pod każdym względem chujowe, nie ma co komentować nawet, wystarczy tyle ze Lil Yachty najlepiej z 3 czy 4 raperów dał, więc ten numer nie może być lepszy niż 2/10

9. Playboy jest jebanym małpiszonem bo to przegięcie na tym jęku nawijać te same 5 słów jak jakiś kurwa leśny stwór przy ognisku z tribalem na czole

10. W tym numerze Believe What I Say w końcu coś się dzieje (niby to samo bo se stopa pyka co 2 ale fajnie plumkający bas, jakiś synth i wokaliza na samplu daje kozacki vibe, ale jednak wymęczony i na dłuższy numer to zamula, szkoda że nie wchodzi więcej perkusji). a nie sory, póxniej weszło wycie jakiegoś batona i to jest kurwa najgorsze ja pierdole czemu ten Ye przygłup zawsze musi jak nie zamulić totalnie pizdę to w drugą stronę przedobrzyć z aranżami i bridgami

11. Chór wujów

12. Remote Control to jakiś kurwa zlepek wyjców, losowe instrumenty i wszystko od czapy, kakofonia, między zwrotkami Thugger gra na flecie Ye bo nie wiem po co w innym wypadku ten chujobridge miałby się pojawiać gdzieś dalej niż przerywnik między podtarciami dupy. Czemu te Thuggery, Playboye, Durki i inne popierdolence nawijają od lat te same teksty, każdy to samo, jakieś wymienianie marek, jakieś żałosne próby złożenia pancza czy porównania na poziomie lirycznym syna Ostra

13. ahaha o kurwa Don Tolliver to jak ten grubas na Hawajach śpiewający albo jakiś inny soundtrack do Króla Lwa, nie no błagam powiedzcie mi że ten album to jakieś prowo bo ja nie wyrobię. Cudi brzmi jak najebany organista na 5 już mszy tego dnia

14. No ten patent na flow to jakbyś się uczył czytanki na pamięć, te po 2-3 słowa rapowanie ni chujaaa. Za to w połowie zajebisty sampel wchodzi, zmarnowany jak zwykle walącą tak samo stopą i kurwa gratatattata gratata jakieś kolejne małpie krzyki i przekombinowanie. Od wodogłowia i dukania po 2 słowa do skakania w koło i robienia adlibów, głowa już boli całkiem ale wytrzymam

15. Nie no nie będę słuchał pierdolenia jakiejś typiary

16. Jezu 16 numerów czekania na hip hop, w sumie było warto, w końcu miedzy stopami bije jakiś werbel (chujowy bo chujowy ale jest). Not Wakanda but Wakanda is kinda like what we ’bout to make / And who gon’ make it? Kan’, duh / Who the squad? Donda / Who the mom? Donda / Who can see? Don, duh, get Don C. Nawet tego nie skomnetuje

17. Tell me if you know someone that needs (Jesus, Lord) ileż można tak pierdolic, już ponad godzina albumu daj coś ciekawego zaćpany śmieciu. No ale tu faktycznie bardzo fajnie zarapowane zwrotki z niezłymi linijkami You been down so much you don’t even know what’s upstairs i nie tylko ale jak zwykle przeplatane jakimś pierdoleniem gówna z chuja kurwa. Nie ma opcji że Jay Electonica nawijał to pod ten bit, niby wszystko się zgadza ale coś jest nie tak, jakby gonił strasznie za nim, It’s Jay Elec-entendre-nica comin’ through your monitor wersy tego typu benc to już chyba jedyne na co czekam w jego rapie bo przespał swój moment o jakieś 100 bitów Just Blejza

18. If I hit you with a „W-Y-D?” / You better not hit me with a „H-E-Y” / It better be like „Hiii” with a bunch of I’s / Or „Heyyy” with a bunch of Y’s. Ta płyta to prowokacja co nie? Akordeon spoko ale kurwwa jak można takie intro dać xd. Słyszałem ten bit jakieś 25 razy, sam go pewnie z 3 razy już zrobiłem

19. Nie oszukujmy się, jedynym raperem którego zwrotki nagrane na dyktafon da się słuchać jest Max B. Kolejne instrumentalne prowo że aż szkoda słów

20. Nie

21. O stopa pierdzi nie słyszałem na poprzednich 20 numerach, o ktoś nie umie śpiewać to mu podkręcają wysokie tony tak że uszy pieką, nie słyszałem wcześniej, o pan raper gimbus gubi się na końcówkach na flow, nowe, nie znałem

22. Nie śpiewaj więcej błagam

23.24.25.26.27. Jak wyżej, bo to chyba jest to samo wjebane żebym musiał się z tym dłużej męczyć. Bez kitu Hammondy to do kościoła, akordeony i ta stopa z kapcia to na stragan a nie kurwa męczyć bułę tym samym bitem przez prawie 2 godziny ludzie chyba kogoś pojebało tego bronić. Przecież na tych 27 trackach są może z 4 różne bity a tak to to samo leci w kółko, te same jebane zaśpiewy, to samo dukanie lil wacków i a szkoda kurwa za dużo i tak, szkoda życia, najgorszy album w karierze Ye, nie zasługuje nawet na 2 odsłuch bo lirycznie to też przecież jest takie pierdolenie, w pierwszych 3 kawałkach wyczerpał całość, ogólnie te jego religijne wycieczki ostatnie są chuja warte i chuj to kogo obchodzi, chyba tylko twitterowców co opinie mają od melona

~Horry Paz