Minęło ledwie pół roku od wydania „Magistra”, a Aljas zaprezentowała nam kolejny materiał – „49 groszy”. Choć pozornie tempo wydaje się zawrotne, to jej nowa epka, podobnie jak poprzednia, składa się z sześciu kawałków i trwa niewiele ponad piętnaście minut. Różnica w obu tych extended playach jest jednak zauważalna. „Magistra”, mimo że doskonale sprawdzał się na koncertach, ciągnęła charyzma Aljas oraz bezpośrednie teksty. Raziły tam jednak pewne warsztatowe niedociągnięcia, jak choćby kłujące w uszy proste rymy. Na „49 groszach” w głosie raperki słychać pewność, pod względem flow pozwala sobie na więcej i – co najważniejsze – nie brzmi już jak początkujący MC. Nowy materiał ma też o wiele niższy próg wejścia. Znajdziemy tu, co prawda, koncertowe bangery („Aljas, siema!”) czy po prostu zadziorne numery (tytułowe „49 groszy”), gdzie Aljas nie gryzie się w język, lecz słychać tu też sporo subtelniejszych utworów, takich jak lovesong „Święta Betsy” czy chyba najlepszy na płycie „Wieczny czerwiec” ze świetnym, rozpłyniętym refrenem asl33p. Produkcyjnie z kolei jest dość klasycznie z westcoastowymi elementami. Aljas zapowiedziała już kolejne rzeczy, a skoro dalej ma coś do powiedzenia i błyskawicznie progresuje, to warto mieć ją na uwadze.