Artysto drogi!

Dlaczego warto wrzucać swoje albumy do bazy na RateYourMusic? Bo zawsze można liczyć na to, że znajdzie się jakiś fanatyk polskiego hip-hopu, który lubi sprawdzać, co wychodzi w bieżącym roku (inne warte odwiedzania miejsce ze spisem płyt to Genius). W ten właśnie sposób trafiłem na „W końcu wyszło trochę słońca” Husa.

To album niezwykle ciekawy pod względem produkcyjnym. Z jednej strony mamy gęsto samplowane instrumenty, przez co łatwo do niego przyczepić łatkę jazz rapu, ale zdarzają się tutaj wpływy westcoastu, wycieczki w stronę r’n’b, przyspieszone hi-haty, bębny dudniące o wiele mocniej niż w bitach typowych dla ATCQ czy Digable Planets. Co ważniejsze jednak, słychać, że dużo pracy włożono w aranżacje, dzięki czemu „W końcu wyszło trochę słońca” szybko zwraca na siebie uwagę.

Hus przekonuje jako raper. Jego flow jest niezwykle giętkie, a w poszczególnych numerach stara się eksponować inne atuty. Daje radę zarówno na szybszych podkładach, gdzie wypluwa z siebie wersy niczym Miły ATZ, ale nawijka w knapowym stylu slow-mo to dla niego też nie problem. Jego chęć eksperymentowania imponuje tym bardziej, że zależy mu także na tym, by w linijkach nieść treść.

Zapraszam zatem do odsłuchu „W końcu wyszło trochę słońca” – albumu, który nie trafi na żadne końcoworoczne zestawienia, tylko dlatego, że nie został odpowiednio doceniony.