Te-Tris na początku lat dwutysięcznych dał się poznać jako freestyle’owiec, którego nie da się zatrzymać – chyba że akurat walczy się przeciwko niemu w finale WBW. Mimo tego na swoim debiucie raper z Siemiatycz nie posługuje się jedynie panczlajnami i braggadocio, a najczęściej wychodzi z niego zwykły chłopak. Nie jest jednak zwykłym MC. Już na „Naturalnie” słychać, z jaką łatwością Te-Tris operował słowami, jak wykorzystywał koncepty czy jak znakomicie prowadził storytellingi. To dlatego jego pierwszy materiał był tak urzekający i mimo że słychać po nim upływ lat, należy mu się miejsce w kanonie polskiego hip-hopu.
Dzisiejsza Strefa Klasyków jest rozszerzeniem dyskusji z horrym o dyskografii Te-Trisa, który niedawno prowadziliśmy podczas odcinka live.
poprzedni artykuł
Króciutko: hesoyam – hesoine hrazy (Deluxe) (2023)
kolejny artykuł
50-lecie hip-hopu – część IV. Lata 2008 – 2015
Autor podcastu Rap MATTers
sprawdź też:
2Pac kontra świat – 2Pac – Me Against the World
23 godziny temu