Jedyny w swoim rodzaju gliwicki raper Skorup przez ostatni rok na pewno nie próżnował. Nie minęło bowiem 12 miesięcy, odkąd wydał EP „Bocianie gniazda”, do premiery „Dębowych mocy” – świeżutkiego LP, stworzonego we współpracy z duetem producenckim JazBrothers. To nowe otwarcie w jego karierze: od teraz skład ZiombelKru „przejmuje nad wszystkim pieczę” i wydaje płyty własnym sumptem. Album promują dotychczas single „Widok jak w Minecraft” i opublikowany wczoraj wraz z klipem numer „Hola, hola”, który momentalnie wpadł mi w ucho.
„Dobra, daj mi ten majk, znów opowiem ci, co u mnie” – zaczyna Skorup, i klasycznie, w dwóch szesnastkach, wykłada nam swoje credo:
Wolny ziomek, całe życie forma topka.
Górnośląskie, Gliwice, tu mnie zawsze można spotkać.
Tu okładki moich płyt, na garażowych bramach,
Brudny styl, co ma jaja, żadna różowa lama.
Morda w banan, to mój znak rozpoznawczy.
Ja, kochana, wchodzę tak do lwa paszczy.
Autobana…? Polna droga na szczyt!
Mam w miłości tyle farta, że się nie da być bogatszym.
Tylko Skorup tak pisze, tylko on tak akcentuje, tylko on ma tę specyficzną melodię w głębokim głosie, którym opowiada o sobie, Polsce i świecie z perspektywy śląskiego everymana, obdarzonego empatią i sercem równie wielkim, jak poczucie humoru. To przyjemny, bujający styl, to trzeszczące sample i klasycznie położone bębny, to odtrutka na rap, który zapomniał, jak być rapem. Puszczam więc głośno i wychodzę na balkon, zostawiając otwarte drzwi. Niech osiedle słyszy, że:
Płyta jest skończona, majstry robią hałas.
Przekaz mam najlepszy, bo też taki mama dała!
A jeśli Tobie się spodoba, kupuj CD bezpośrednio od artysty (w social mediach Skorupa wciąż przybywa wspólnych zdjęć z fanami, nabywającymi album), czekaj na kolejne single, lub na wrzesień, kiedy całe „Dębowe moce” mają trafić na streamingi. Ja czekać bynajmniej nie zamierzam.