Wyobraź sobie gościa na ciężkim kacu, który siedzi w najciemniejszym punkcie baru gdzieś w przemysłowej dzielnicy Manchesteru z fabrykami i z robotnikami po pracy wokół. Jak coś mówi – to wszyscy milkną żeby go słuchać. Ma w zanadrzu milion świetnych historii, ale każdą z nich opowiada tylko raz. Taki właśnie jest Lee Scott.

Najciekawsze momenty z płyty? Kolaboracja na linii UK-US z członkiem Company Flow, sprzedawanie narkotyków dzieciom we współpracy z estońskim raperem, koncept pieniędzy opisany z innej ciekawej strony, oraz zabijanie kóz jako poświęcenie/ofiara.