Miałem nadzieję, że w tym odcinku będzie bardziej mainstreamowo, bo w końcu to nie ma być edgy seria „o znalazłem coś, co przesłuchało 10 osób”, tylko laurka dla brytyjskiej muzyki. Zapowiadało się nieźle, bo w drugim kwartale 2022 swoje projekty wydali m.in. Digga D, M Huncho czy Nafe Smallz. Niestety okazały się to dosyć przeciętne albumy. Ale spoko, w UK rapie zawsze dzieje się coś ciekawego. Lessgo, mate.

Jeshi „Universal Credit”

A wiecie, że w Wielkiej Brytanii mają kryzys gospodarczy? Jeżeli nie, to polecam ten album. Jeshi postawił na niezbyt odkrywczy koncept całego materiału, ale jego realizacja jest kapitalna. W każdym tracku dostajemy serie gorzkich, świetnie poskładanych linijek dotyczących problemów z życiem z dnia na dzień w UK. „Killing Me Slowly”, „Hit By A Train” czy „Two Mums” uderzają słuchacza od razu. Generalnie ten projekt jest pięknie spójny. Przydymione, klasycyzujące bity bardzo dobrze podkreślają klimat. To jest album, w którego brzmieniu można się zatopić i utknąć na cały wieczór. Bezwzględny ścisły top tego roku w UK rapie.

Knucks „ALPHA PLACE”

Drill brzmieniowo to niejako odwrócenie rapu. Całą robotę melodii przejmuje bas, natomiast linia harmoniczna, zazwyczaj składająca się z kilku powtarzających się dźwięków, pracuje na rytm utworów. I tak się zastanawiałem, kiedy ktoś dołoży coś więcej, bo tam jest pole do popisu. W większości takie bity dobrał sobie Knucks do projektu, na którym zabiera nas do swojego domu rodzinnego. Materiał jest naładowany świetnymi utworami: „Nice & Good” (za featuring SL zawsze jest u mnie plus), „Hide & Seek”, „Playa” z Sainte czy „Far” z Ragz Originale. Goście idealnie wspierają gospodarza i wzbogacają całość. Ten album pokazuje, że w drillu drzemie jeszcze sporo potencjału, tylko trzeba mieć pomysł jak go z niego wydostać.

Octavian „Alpha”

Ciężkie i trudne perypetie (bez umniejszania problemu oczywiście) spowodowały, że Octavian musiał przeczekać burzę, która się wokół niego rozpętała. W związku z tym dopiero teraz oficjalnie wyszedł jego album, pierwotnie planowany na rok 2021. Najcięższe działa zostały wytoczone już w singlach – „Rari” z Future oraz „Famous” z Saint JHN i Gunną to najlepsze tracki (a w ogóle to: AJEZUSMARIA JAK TAM POLECIAŁ SAINT JHN TO NIESAMOWITE!!! – autor zemdlał). Pomimo tych petard, generalnie nie jest to jakiś bardzo efekciarski materiał. Dużo tu spokojnych balladek, nie ma zbyt wielu zmian tempa, całość kręci się wokół soft trapowych delikatnych brzmień. Z przepięknym „Mama” na koniec. Ale to idealnie pasuje do rapu Octaviana i album się nie dłuży nawet przez chwilę. No i jak ktoś ma na dwóch trackach GOATa Skepciarza, to też daje znak jakości rapQ.

Junior Disprol „Junior Disprol – Def II”

Ależ to jest śliczny projekt. Zawieszony gdzieś między abstractem a bardziej klasycznym jazz rapem. Przy czym dobrane sample brzmią tak, że się gęba cieszy już po pierwszej nutce. Trzeszczące, zwariowane dźwięki atakują nas w każdym tracku. Przy czym gospodarz świetnie je czuje i bardzo sprawnie porusza się na bicie. Wręcz pasuje do nich idealnie. Ten album nie daje chwili wytchnienia, kiedy po tracku myślisz, że nie da rady się tego przebić, to wjeżdża kolejny utwór z jakimś porąbanym dźwiękiem, który świdruje głowę i raduje zmysł słuchu. Piękność od początku do końca.

Novelist „4 THA HOMIEZ”

Autor świetnego, jednego z najlepszych grime’owych albumów ostatnich lat – „Novelist Guy” – wrócił. I dla odmiany zabrał nas w świat typowego dla deszczowego Londynu brzmienia… g-funk. Ten album to hołd dla westcoastu. Mała Kalifornia z Lewisham sygnowana takimi trackami jak funkowe „Straight G”, ociężałe „South Man” czy piękna ballada „Don’t Cry 4 Me”. Novelist ze swoim niskim głosem świetnie odnajduje się w tej stylistyce. To pozornie dziwne połączenie broni się przez cały album i dzięki temu dostaliśmy idealne słuchadło na letni czas. Oczywiście dla ziomków.

Bonus: Bob Vylan „Bob Vylan Presents: The Price Of Life”

Dodatkowo wspomnę o rockowo-rapowym projekcie duetu Bob Vylan. Ten album ma niejako dwie części. W pierwszej połowie lejce trzyma rapowa strona projektu. I dostajemy tutaj sporo energetycznych tracków, przy których chce się skakać i rozwalać rzeczy. Potężne „Wicked & Bad” na dzień dobry, potem równie dobre „Take That”, „Must Be More”, „Health Is Wealth” czy „Turn Off The Radio”. Fajnie sobie czasem zrobić taki trip do czasów młodości naszpikowanych nu-metalowym brzmieniem.

Przegapione:

BXKS „Full Time Daydreamer” & „Hack The Planet” (2021)

Na BXKS trafiłem przez jakąś listę utalentowanych raperów na Complex UK. Odpaliłem jej dwie EPki z ubiegłego roku i się w nich zakochałem. Przepiękne, przestrzenne dźwięki z cholernie uzdolnioną rymowaczką (rymowczynią). Jej sugestywne, dynamiczne flow brzmi niesamowicie w tym klimacie. Oba projekty to zbiór klimatycznych utworów, które hipnotyzują słuchacza. Kobieca scena w UK rośnie w siłę, do (już nie) Little Simz czy Flohio dołączają kolejne panie i bardzo dobrze, bo tego się świetnie słucha, bo jednak naturalnie kobiety są bardziej utalentowane wokalnie od mężczyzn.

https://www.youtube.com/watch?v=d63EvToaaiI