Kiedy zaczynałem fascynować się kinem gangsterskim, z zazdrością spoglądałem na rówieśników rodziców, ponieważ Ojca chrzestnego czy Chłopców z ferajny mogli obejrzeć w momencie premiery. Pierwszym filmem z tego gatunku, który oglądałem w kinie, byli Wrogowie publiczni – produkcja co najwyżej dobra, ale czułem się, jakbym szedł na seans klasyka z Marlonem Brando. Niemniej, i tak żyjemy w doskonałych czasach dla kultury. Dzisiaj w kinach możesz zobaczyć zarówno premiery, jak i specjalne pokazy kultowych dzieł, o co skutecznie dbają polscy dystrybutorzy. Dotyczy to również filmów muzycznych, a jednym z nich jest Stop Making Sense od Talking Heads. Właśnie wybieram się na niego do kina, mimo że powstał czterdzieści lat temu!
Talking Heads i inne muzyczne filmy
Talking Heads został założony przez Davida Byrne’a i Chrisa Frantza w połowie lat siedemdziesiątych w Nowym Jorku. Kiedy grupa potrzebowała basisty, zamiast żmudnych poszukiwań, Chris poprosił swoją partnerkę Tinę Weymouth, aby nauczyła się grać na basie i w ten sposób dołączyła do zespołu. Jego szeregi zasilił również Jerry Harrison, odpowiedzialny za gitarę i klawisze. Talking Heads ukształtowali swoje brzmienie, występując na scenie kultowego wśród nowojorskiej bohemy klubu – CBGB. Klubu, który pamięta początki takich grup jak Ramones, Blondie czy The Patti Smith Group. Talking Heands zaczynali od grania muzyki rockowej, a historia zapamiętała ich jako jednych z pionierów post-funku i nowej fali, których płyty uchodzą za jedne z najważniejszych w historii muzyki. A już na pewno takie tytuły jak Fear of Music i Remain in Light.
Na sali kinowej widziałem już kilka filmów, których fabułą był… koncert. Zagubiona i odnaleziona po kilkudziesięciu latach taśma z zapisem występu Arethy Franklin z 1972 roku, uszkodzona i dzięki współczesnej technologii odnowiona, ukazała się w kinach jako Amazing Grace. Królowa Soulu zagrała w New Temple Missionary Baptist Church w Los Angeles, a przy jej muzyce w tylnych rzędach bawił się sam Mick Jagger. Materiał z Festiwalu Kultury Harlemu, na którym występowali między innymi Stevie Wonder, Nina Simone, Sly & The Family Stone, został odnaleziony gdzieś w piwnicy i po 53 latach wydany jako Summer of Soul w reżyserii Questlove’a. Są to produkcje stosunkowo nowe, bazujące tylko na archiwalnych nagraniach. Stop Making Sense ukazał się w 1984 roku, a na czterdziestolecie premiery, Gutek Film zdecydował się na ponowną dystrybucję filmu w polskich kinach. Teraz jednak z poprawioną jakością obrazu i ze zremasterowanym dźwiękiem. W bibliotekach platform VOD znajdziemy mnóstwo koncertów, czy to Justina Timberlake’a, czy Beyoncé. Czym wyróżnia się to dzieło spośród innych?
O czym jest „Stop Making Sense”?
Koncert przedstawiony w Stop Making Sense, mimo że został zrealizowany podczas trasy promującej album Speaking in Tongues, nie jest zlepkiem materiałów z różnych koncertów, z których naprędce zmontowano całość. Możemy odnieść wrażenie, że przebieg występu został zaplanowany i przeprowadzony dokładnie pod film. Za jego reżyserię odpowiada Jonathan Demme, twórca takich klasyków jak Milczenie owiec i Filadelfia. Zdjęcia powstawały w hollywoodzkim teatrze Pantages. Nie chcę zdradzać zbyt wiele szczegółów, ponieważ sam nie lubię słuchać spoilerów.
Pierwszym najgłośniejszym numerem Talking Heads był Psycho Killer. To wymowne, że film Demme’a rozpoczyna się również od tego utworu. Choreografie są przemyślane, stroje dziwne, a scenografia zostaje rozbudowywana wraz z każdą piosenką. David Byrne w niektórych fragmentach wygląda jak Tommy Shelby z Peaky Blinders, prezentując przy tym unikatowe ruchy sceniczne. Ujęcia są świetne, estetyczne. Kamera ogrywa muzyków w sposób, który potęguje wrażenia widza. Nie przepadasz za post-punkiem? Spokojnie. Do trzonu zespołu dołączyło tutaj kilku muzyków scenicznych. Wśród nich są Bernie Worrell i Lynn Mabry z Funkadelic. Sprawia to, że w niektórych piosenkach możemy usłyszeć wpływy innych gatunków. Szczególnie, że sporo numerów zostało przearanżowanych na potrzeby tego koncertu.
Najlepszy koncertowy film wszech czasów?
Dystrybutor przedstawia tę produkcję jako najlepszy koncertowy film wszech czasów. Czy się zgodzę? Niekoniecznie, ale uważam, że jest doskonałym przyczynkiem do tego, aby sięgnąć po więcej z twórczości Talking Heads. Wspaniałej twórczości. David Byrne jest jednym z najbardziej inspirujących artystów. Jako fan rapu, cieszyłem się, że wystąpił gościnnie na jednej z moich ulubionych płyt De La Soul. A kilka lat temu na łamach bloga elQuatro pisałem o nim tak:
Pewien chłopiec (…) marzył o zostaniu listonoszem. Nie nadawał się jednak do żadnej pracy z ludźmi, ponieważ był neurotyczną osobą. Nie radził sobie ze stresem, był nieśmiały i bardzo zakompleksiony, a lęki czy uczucie niepokoju odczuwał intensywniej od rówieśników. Chłopak miał problem w nawiązywaniu z nimi relacji, a jego jedynym przyjacielem był radioodbiornik. Dzięki niemu zafascynował się muzyką do tego stopnia, że jakiś czas później próbował swoich sił w grze na gitarze, na skrzypcach i na akordeonie. Zapragnął nagle kariery muzycznej. Choć wiązał swoją przyszłość z rockiem, namiętnie ubóstwiał brzmienie Motown. Tyle tylko, że żaden z niego Edwin Starr. Nie dysponował potężnym głosem lub anielskim wokalem. (…) Nie zważając na przeciwności losu konsekwentnie próbował, a kilka lat później przeprowadził się do Nowego Jorku i założył Talking Heads. David Byrne, we własnej osobie. Legenda. Showman. Na scenie bardziej krzyczał niż śpiewał i wił się po niej jak kabel od odkurzacza. Przekreślało to jego wielką karierę, a mimo to stał się jedną z najbardziej wyrazistych postaci w historii muzyki rozrywkowej. Przekreślało to tę karierę jedynie teoretycznie, ponieważ przykład Byrne’a dowodzi, że każde ograniczenie da się przeobrazić w niewyobrażalny atut. A charakterystyczne ruchy sceniczne stały się jego znakiem firmowym!.
Gdzie, kiedy i dlaczego warto obejrzeć „Stop Making Sense”?
Proszę o pośpiech żeby się jeszcze załapać, ponieważ pierwsze pokazy Stop Making Sense już się odbywają. Dystrybutor koniecznie chciał zdążyć na równe czterdziestolecie i wypuścić ten film jeszcze w tym roku. Od 27 grudnia można oglądać go w kinach, ale ostatnie pokazy zaplanowane są na 6 stycznia 2025 roku. Ze znanych multipleksów, dzieło Jonathana Demme’a w swoim repertuarze umieścili Multikino i Helios. Produkcja będzie dostępna również w kinach studyjnych. Ten tekst nie powstał w ramach żadnej płatnej współpracy. Po prostu chciałbym, aby Stop Making Sense obejrzało jak najwięcej ludzi i z czystego serca go polecam.
Wśród moich znajomych nie ma sympatyków Talking Heads, więc do kina wybieram się sam. Mam nadzieję, że przekonam chociaż jedną osobę i gdzieś w równoległej ekipie przyjaciół jakiś Modest znajdzie kogoś do wspólnego seansu. Oczywiście film ten pewnie można gdzieś znaleźć na YouTube, ale czuję, że nie można marnować okazji, aby zobaczyć go w kinie. Wiem, co mówię. Oglądałem El Clásico w Heliosie i było to o wiele bardziej fascynujące przeżycie niż mecz przed telewizorem w towarzystwie Pringlesów.