Ta książka wydana została zbyt szybko i jest trochę niepotrzebna. Już od pierwszego rozdziału ma się wrażenie, że autorom niespecjalnie zależy na stworzeniu wyczerpującego i autentycznie poruszającego dzieła – czy to ze względów charakterologicznych, czy (o zgrozo!) komercyjnych. A przecież wielu z nas ksywka widniejąca na okładce kojarzy się z arcymistrzostwem rapowego pisania. Niedosyt jest emocją, która towarzyszy nam po zakończeniu zdecydowanej większości rozdziałów.
The Upcycled Self: A Memoir on the Art of Becoming Who We Are ma opisywać formatywne lata życia Tariqa Trottera, znanego szerzej jako Black Thought – jeden z najlepszych raperów w historii, głos ikonicznej grupy The Roots. Autorem jest sam MC, rolę współautorki objęła Jasmine Martin. Książka orbituje wokół kilku najważniejszych, najbardziej wstrząsających wydarzeń w życiu Black Thoughta i urywa się w momencie, gdy jego zespół wypływa na szerokie wody sceny muzycznej. Oznacza to, że nie dowiemy się tak naprawdę prawie niczego o życiu Trottera po 1995 roku. Nic o nagrywaniu albumów, zmieniającym się procesie twórczym, poznawaniu ludzi z branży, konfliktach w grupie (z jednym, ważnym wyjątkiem), żadnych opinii o poszczególnych płytach, historii zza kulis, współpracy z np. Big Punem, Linkin Park, Shaqiem, Elvisem Costello czy Eminemem.
W porządku – taka była koncepcja, mam nadzieję, że te wszystkie historie dostaniemy w przyszłości, może w formie kontynuacji The Upcycled Self. Szkoda tylko, że opisane wydarzenia również potraktowane są czasami ogólnikowo. W mojej ocenie ta książka nie eksploruje poruszanych tematów wyczerpująco, nie satysfakcjonuje czytelnika. Black Thought sprawia wrażenie skrytego, nawet gdy uchyla rąbka swoich traum i przedstawia emocje towarzyszące przerażającym epizodom z czasów dorastania – weźmy na przykład temat morderstwa bliskiej osoby, który autorom udało się zamknąć na przestrzeni mniej niż 10 stron. Trochę niewiele jak na punkt zwrotny w życiu, wydarzenie mogące zmienić cały charakter człowieka. Cała The Upcycled Self: A Memoir on the Art of Becoming Who We Are zajmuje ok. 190 stron. Wrażenie jest takie, że “przelecieliśmy” przez małoletnie życie Black Thoughta w jeden weekend, wzruszamy ramionami i zapominamy dwa dni później. Zupełnie inaczej uderzył na przykład opis ostatnich dni życia Ol’ Dirty Bastarda w From the Streets of Shaolin: The Wu-Tang Saga autorstwa S.H. Fernando Jr. Tamten rozdział wymagał pauzy i głębokiego oddechu po zakończeniu.
Czyta się to dobrze. Fragmenty dotyczące życia na granicy prawa przedstawione są w prosty sposób, bez mentorskiego tonu i zadufania. Obraz rodziny Trotterów, pełen gangsterów, osiedlowych „przedsiębiorców” czy pospolitych ludzi ulicy nie jest ani przechwałką, ani wyrzutem, ani bólem. To zwyczajna opowieść, przedstawienie bliskich autorowi osób. Black Thought po ziomalsku pisze, że czasem ulegał pokusom życia na krawędzi, czasem się przed nimi skutecznie bronił. Wprost, bez tworzenia wizerunku, bez uporczywego przypominania o „byciu twardzielem”. Sprawia wrażenie autentycznego, wzbudzającego sympatię, skutecznie zaciekawiającego swoimi historiami.
Urzekły mnie akapity prezentujące Filadelfię i jej specyfikę – szczególnie zapadł mi w pamięć opis znaczenia postaci Rocky’ego Balboa dla mieszkańców miasta. Co prawda miałem świadomość, że znajduje się tam pomnik pięściarza wykreowanego przez Sylvestra Stallone’a, ale absolutnie nie spodziewałem się, w jakim wielkim stopniu utożsamiała się z nim filadelfijska klasa średnia, niezależnie od rasy i dzielnicy.
Piękne są fragmenty o sztuce i kulturze – o wolności tworzenia, eskapizmie, możliwości wykreowania swojej osobowości poprzez twórczość artystyczną. I ponownie uderzyło – ciągle w kontraście do autobiografii Commona – jak bezpośredni i niepretensjonalny jest Black Thought w opowiadaniu o wrażliwości, talentach, relacjach z kolegami i koleżankami ze szkoły artystycznej. Właśnie w takich momentach chce się prosić o więcej, tymczasem rozdział się urywa, a autorzy przechodzą do kolejnego epizodu z życia rapera. Trudno przezwyciężyć uczucie niedosytu. Czuć, że wiele zostało do powiedzenia, wiele do zgłębienia, wiele do opisania. Tymczasem Black Thought i Jasmin Martin kontynuują sprint do rozdziału z podziękowaniami i tylnej okładki.
Z książki wyłania się obraz Black Thoughta jako dojrzałego faceta, świadomego popełnionych błędów i ich następstw, ale też znającego swoją wartość ludzką oraz artystyczną. Historia opowiedziana jest przy tym w przystępny sposób, bez kaznodziejskiego tonu, który unosił się nad One Day It’ll All Make Sense Commona i Adama Bradleya. Być może Trotter nie był jeszcze gotowy na wydanie autobiografii. Nie dość, że opowieść urywa się w momencie rozpoczynającym epizod jego życia, który słuchaczy najbardziej interesuje, to opisane dzieciństwo i dorastanie zgłębione jest również w sposób nieco nieśmiały. The Upcycled Self to przyjemna lektura na wolny weekend, ale oczekiwania po autobiografii jednego z najbardziej fascynujących MC miałem o wiele wyższe.