Co sądzisz o połączeniu indyjskiej muzyki etnicznej z hip-hopową rytmiką, gdzie dźwięki tabli i samplerów żyją w symbiozie, a wszystko to uzupełnia głęboki spoken word? Nie, nieschodzący swego czasu z rotacji Panjabi MC nawet do tego nie aspirował. Poznaj jegomościa imieniem Sarathy Korwar. Urodził się w USA, dorastał w Indiach, a obecnie zamieszkuje Londyn, gdzie jako producent współtworzy tamtejszą scenę jazzową. Zadebiutował w Ninja Tune i współpracował z najbardziej rozchwytywanymi aktualnie nazwiskami w branży. A wśród nich choćby Kamasi Washington, Shabaka, Yussef Kamaal czy muzycy z The Comet Is Coming. W 2019 roku ukazał się jego album More Arriving, powstający w Mumbaju i Londynie, na którym indyjski folklor przenika się z jazzowymi instrumentami i hip-hopowym brzmieniem.
Najciekawszym utworem, do którego regularnie wracam, jest Bol. Korwara wspiera tutaj londyński poeta Zia Ahmed oraz Aditya Prakash, udzielający się w refrenie. To ponad dziewięciominutowa podróż po współczesnych Indiach. Wszystko rozpoczyna się spokojnie. Admed opowiada o poszukiwaniach, odnosząc się co chwilę do indyjskiej kultury i obyczajów, Prakash przerywa mu wokalizami w refrenie. Muzyka ludowa wzbogacana jest przez wgniatający w fotel bas. Jednak w ostatnich partiach następuje przełamanie, którego ujście można porównać do starożytnego katharsis. Emocje rosną z każdą kolejną sekundą. Myślami jesteśmy już w Delhi lub Bengaluru. Pojawiają się dęciaki i syntezatory jako akompaniament, zwiększa się liczba uderzeń w bębny na sekundę. Wszystko się na siebie nakłada, przypominając kontrolowany chaos, aby na sam koniec zgasnąć. Genialny utwór.