Po czteroletniej przerwie Michał Tomasik wrócił z nową płytą. Red Flag to wyrazisty, bardzo zaangażowany album, w którym autor porusza wiele spraw społecznych, przede wszystkim krytykując kapitalizm. Rozmawiamy głównie o tym, jak ewoluował jego światopogląd i dlaczego zdecydował nagrać się taki materiał.
Zradykalizowałeś się.
Empatia to nie radykalizm. Zawsze taki byłem, ale nie zawsze miałem poukładane, o co mi chodzi. Na każdej płycie miałem przejawy antykapitalistyczne, np. “RODO” na SPERO, “Shallow Song” na Save It For Yourself, “Es floss geld” na Hold That Thought, “All About Benjamins” na Face It. Zawsze byłem wkurwiony na świat, obrzydzony chciwością, buntowałem się, ale nie wiedziałem, z kim walczę, ani o co. W końcu to zrozumiałem.
Miałeś przełomowy moment, po którym stwierdziłeś, że musi Ci się ulać na płycie?
Przeczytałem artykuł Davida Graebera “On the Phenomenon of Bullshit Jobs: A Work Rant” i zaczęło mi się klarować, jak paskudną chorobą jest kapitalizm. Zgłębiałem więcej, rozmawiałem z ludźmi i byłem wkurwiony coraz bardziej. Nabawiłem się depresji z bezsilności, bezcelowości pracy i tego, że muszę wprowadzać dziecko w ten bezczelnie wykorzystujący nas świat. Nie chcę żyć pod butem kapitału, w patriarchalnym schemacie, nie chcę być siłą roboczą, kapitałem ludzkim, czyimś człowiekiem, nie chce być wart tyle, ile zarobiłem w poprzednim miesiącu. Nie mogłem przestać o tym myśleć i musiałem o tym napisać na “Red Flag”.
Do litanii wkurwiających Cię rzeczy na pewno należy doliczyć też religie.
Nie tyle religie, co wszelkie manipulacyjne interpretacje (albo raczej “interpretacje”), które wywołują nagonki i wdzieranie się do prywatnych spraw, jak kto z kim sypia i czy robi aborcję, czy nie. Wycieranie sobie gęby słowami Jezusa, którego dzisiaj konserwatyści spaliliby na stosie, bo jest woke socjalistą. Albo wtedy, gdy hierarchowie przez kilku ekstremistów wrzucają wszystkich do jednego wora. Chcą wtrącać do więzienia, a gdzieniegdzie nawet zabijać osoby, które poddają się aborcji, bo dbają o dzieci, ale pedofili wystarczy przepchnąć do innej parafii. Obrzydliwe przejawy hipokryzji mnie bolą, nie sama religia, bo wiara często pomaga ludziom przebrnąć przez życie.
Tytułowy “Red Flag” to przedstawienie kolejnych sygnałów alarmowych czy bardziej marzenie o lewicowej Polsce?
Obie odpowiedzi są poprawne. Wszystkie odpowiedzi są poprawne. Nie wiem, jak walczyć z tym zasranym systemem, więc na razie muzyka jest formą aktywizmu. Mam nadzieję, że u paru osób “Red Flag” coś zmieni w głowach, a innym pokaże, że nie są sami.
Muzyka od zawsze była formą buntu. Pytanie jednak, czy da się wygrać z algorytmami podsuwającymi ludziom to, czego mają słuchać.
Na to nie mam już czasu, siły, ani się na tym nie znam. Oczywiście sam będę starał się pchać album dalej w miarę moich ograniczonych możliwości, ale dlatego podjąłem współpracę ze Skwerem, żeby chociaż trochę więcej osób usłyszało “Red Flag” i żeby to nie było w końcu w 100% na mojej głowie.
Apart from all that, flagę niosą teraz słuchacze – ci bierni i aktywni – to już jest ich.
Prawie cztery lata minęły między Red Flagiem a poprzedzającym go albumem SPERO – skąd taka długa przerwa?
Dużo innych projektów, problemy prywatne, zdrowotne, przeprowadzka, remont, trochę też czekałem na nowy sprzęt. Poza tym między Save It For Yourself a SPERO też były cztery lata przerwy.
“Red Flag” jest, przynajmniej moim zdaniem, materiałem, w którym mało chwytliwych melodii. Dużo śpiewasz, ale raczej trzeba Cię słuchać w skupieniu niż podśpiewywać razem z Tobą.
Jak rapu? Hehe. No rzeczywiście skupiłem się raczej na treści, co nie przeszkadza temu, by wielu osobom tkwiło w głowie „Ogłoszenie” czy refren z „Haute Couture”. Muzycznie tam się dzieje tyle, że album nie cierpi na brak chwytliwych melodii.
Jedno z ważniejszych pytań, które zadajesz, dotyczy tego, co to znaczy być człowiekiem. Masz swoją definicję?
Kurde, może my jakiś wywiad-rzekę zrobimy, bo to nie są tematy na jedno, dwa zdania. Ja się za żadnego filozofa nie mam, ale myślę, że na pewno być człowiekiem to pamiętać, że się jest zwierzęciem, ale też mieć kontrolę nad zwierzęcymi odruchami. Człowieczeństwo to kultura, język, sztuka, architektura, matematyka itp. A dzięki temu też szersze spojrzenie, świadomość choćby ogromu planety i naszej mocy, a – jak powszechnie wiadomo – z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność.
Gościnnie na płycie słyszymy Susk, Kadeta Szewczyka, Madę, AEM-a i, co chyba najbardziej zaskakujące, Wojtka Żubra Bolińskiego. Są to twórcy, których kawałki są zbieżne z tym, o czym rapujesz – czy jest ktoś, kto Ci odmówił współpracy?
Raczej współpracuję z ludźmi, z którymi mam jakiś kontakt i darzymy się wzajemnym szacunkiem, więc małe szanse, żeby ktoś się nie zgodził z powodu innego niż brak czasu… Ale tak się zdarzyło. Myślę, że będzie nietaktem wymieniać ksywę, bo czuję, że sam dobrałem zły kawałek dla tej osoby.
Parę osób jeszcze mi pomagało, ale efekty nie weszły na płytę – skorzystam z okazji, by złożyć niskie ukłony dla Artura Stereo, Siberiana i żony mojej ukochanej Pauliny.
Co do innych współprac: w ostatnich latach regularnie produkowałeś dla Sisty Flo, były współprace z Madą czy Golinem, ale zakładam, że i tak częściej działasz, robiąc mix i master.
Różnie. Produkuję też płyty innym artystom, które będą niedługo wychodzić. Robię, co się da, żeby nie tracić kontaktu z pracą z dźwiękiem. Chcę się tym zajmować zawodowo i rozwijać w tym.
Myślę, że możemy tutaj zareklamować Twoją Audiosyntezę. Jakie miałeś najdziwniejsze zlecenie?
Dzięki! Audiosynteza dopiero raczkuje, więc nie było jeszcze wielu zleceń, których efekty są upublicznione, ale jest taki trend wśród artystów, by dawać AI kawałek do skomponowania na bazie ich pomysłu, a potem wysłanie go do kogoś takiego jak ja, by go odtworzył i zaaranżował bardziej profesjonalnie, dograł coś, no i zmiksował razem z ich wokalami.
Załóżmy, że albumem lub tym wywiadem przekonałeś kogoś do zainteresowania się społeczeństwem z lewicowej strony. Co poleciłbyś takiej osobie na początek tej przygody?
Polecam przede wszystkim próbować wyjść z bańki, otworzyć się na inne opcje, nie polegać tylko na własnym rozumie, bo dzisiejszy świat jest tak zniuansowany, że proste odpowiedzi prowadzą do faszyzmu. Nawet obejrzyj serial „Good Place” i zobacz, jak nasze codzienne decyzje mają znaczenie. Warto czytać książki, które pokazują, jak niesprawiedliwie traktowani są ludzie, np. “Niewidzialne Kobiety” Caroline Criado Perez czy cokolwiek od wspomnianego Graebera. Polecam też oglądać takie kanały na Y, jak Gilotyna TV, Myśleć Głębiej, Michalina Kobla, Jak działa system?. I co by się nie działo, nie ufaj liberałom.
Śledzić działania Michała Tomasika możecie tutaj.