Na samym wstępie muszę przyznać, że okropnie żałuję przesłuchania tej EP-ki dopiero parę miesięcy po premierze. Gdybym zajrzała do niej szybciej – na pewno podbiłaby moje roczne podsumowania. Dawno nie słyszałam tak dobrego nowego post-punku z naszego kraju. Wszystko jest tu na swój sposób wyjątkowe i godne uwagi.

Co najważniejsze – absolutnie urzekają mnie riffy. Na jednych trackach bardziej złożone („Bez kasku”, „Ciągle”), a na innych mniej („Origami”), ale wszędzie niezwykle konkretne, zapadające w pamięć. Cool Kids Of Death podczas swojej długoletniej obecności na scenie muzycznej przyzwyczaili mnie do dobrych instrumentali – tutaj jednak uderzają mnie one w inny sposób niż wcześniej. Brzmienia wygrywane przez łódzki zespół są przeszywające, chłodne, a momentami nawet brudne i przepełnione głębokim buntem. Niesamowite, że nawet w starszym wieku można mieć w sobie takiego punkowego ducha.

Szczególnie trafia do mnie pod tym kątem wspomniany już wyżej utwór – „Bez kasku”. Słuchając go można sobie wyobrazić samotną, nocną przejażdżkę autobusem. Wpatrywanie się w szybę z słuchawkami w uszach – z których wybrzmiewa oczywiście ten track – kojarzy mi się z pewną formą transu. Może to wyobrażenie jest żałosnym stawianiem siebie w roli głównego bohatera, jednakże muzyka serwowana na „Origami EP” wręcz wymaga od słuchacza takiej postawy.

Atmosferę zeszłorocznej EPki Cool Kids Of Death budują w dużej mierze także teksty piosenek. Może są „młodzieżowe”, momentami niezdarne – ale właśnie takie miały być! Przecież każdy kiedyś czuł, że potrzebuje „nasrać na koniec zdania”. Rzucane przez Ostrowskiego wersy nie miałyby tak mocnego wydźwięku, gdyby nie jego maniera. Typowe dla gatunków wokoło-punkowych pokrzykiwanie, przeróżne akcentowanie wyrazów czy też częste powtórzenia niektórych linijek zdecydowanie podkreślają przekaz zawarty w warstwie lirycznej.

Ponadto znajdzie się tu coś także dla „rapowych wyjadaczy”. Na trackliście widnieją dwa featy – i oba to Belmondawg. Co prawda nie dograł on ani jednej jakkolwiek hip-hopowej zwrotki, ale naprawdę świetnie wpasował się w klimat wykreowany przez CKOD. Niski i głęboki tembr głosu gdynianina znakomicie dopełnia dwa ostatnie utwory. Jak to na Tytusa przystało, z jego ust musiało paść jakieś nieoczywiste porównanie. Otrzymaliśmy takowe na tytułowym utworze, czyli „Origami”: „Wszystko wszędzie się rozjeżdża jak pomalowany S-bahn”.

Jeśli więc nie miałeś nigdy styczności z polskim punkiem, to w imię wersu „Człowiek jest istotą przeznaczoną do mutacji.” możesz to zmienić! Poniżej znajduje się link do mojej ulubionej piosenki z tej EP-ki, zachęcam do słuchania.