Całkiem dobry piątek pod względem nowości, atak na pierwsze pozycje końcoworocznych rankingów, trochę mroku i bengierów, a z drugiej strony pogodne single. Nie ogarnąłem się z poprzednim przeglądem, ale tamte numery też są do znalezienia na playliście.

Prosto z importu na Spotify

● Z pewnością premiera tygodnia, z miejsca mieszająca w dotychczasowych albumowych topkach roku. Enigmatyczny Mach-Hommy gdzieś zza bandany budował przez ostatnie kilka lat swoisty cult status w podziemiu. Powrót pod skrzydła Westside Gunna i Griseldy prawdopodobnie umożliwi mu szansę przedostania się do większego grona słuchaczy. Klasyczne hip-hopowe brzmienia z jazzowymi naleciałościami, podkręcone hipnotyzującymi samplami to pożywka dla gospodarza, który raz po raz dostarcza swój A game w rapowanych linijkach. Przez cały album przewija się karaibski motyw, czy to w samym tytule, regionalno-językowych skitach czy też w samych numerach. Całość zamyka się w 40 minutach wciągającego odsłuchu, który na pewno pozostanie na dłużej w rotacji.

Coś jest w tobie Nudy. Ciężko jest wyjaśnić, co w tobie jest takiego zajebistego. Może to to lekko od niechcenia prezentowane delivery czy maniera w głosie. Ludzie o tobie mówią Nudy. Ale ty się nie zmieniasz. Za wyjątkiem zmiany kierunku wyselekcjonowanej produkcji na DR. EV4L, która jest zdecydowanie mroczniejsza niż to, co uzyskaliśmy na zeszłorocznym Anyways. Dowód tego można uzyskać już od pierwszych sekund openera Revenge, ale niemałą wskazówkę co do charakteru albumu przekazuje już sama okładka. I choć osobiście wolę jednak poprzednie wydawnictwo, jest to kolejna mocna pozycja wyróżniającego się ostatnio na trapowej scenie Nudy’ego.

● Pół godziny zapełnione po brzegi niezobowiązującymi bengierami, poprzeplatane R&B wstawkami w postaci Vibe With You czy Perfect Timing. Nie jest to poziom My Krazy Life czy Still Brazy, ale chyba najlepsza rzecz YG od czasu tamtych wydawnictw.

● Mam trochę soft spot dla Smino i jego wokalnych wynaturzeń podkręconych lekko podśpiewywanym, nieoczywistym flow. Najświeższą pozycją w jego menu jest współpraca z Monte Bookerem, również członkiem kolektywu Zero Fatigue i jedną ze wschodzących postaci producenckiej sceny, który dostarczył pełen detali podkład, gdzie na pierwszy plan wysuwają się harmoniczny synthesizer i mocne 808s. Ostatecznie wysmażyli bardzo smaczne Rice & Gravy.

● Dajcie się wprowadzić w sielankowy klimat, który dostarcza ta kombinacja występów Duckwrtha i Saby z producenckiego krążka Nascenta. Dołączone wideo tylko potęguje łagodną atmosferę. 

● Polo G z lekką, melodyjną propozycją, wzbogaconą o energetyczny featuring Lil Wayne’a.

● O ile Pray For Haiti było głównym daniem w okołogriseldowym wydaniu, tak Benny również nie marnował czasu i pojawił się z propozycją od jego kliki Black Soprano Family.

● Zrekrutowanie Dugga na We Paid okazało się złotym strzałem, wywindowując numer na jeden z największych hitów Baby’ego. W moim odczuciu głównie za sprawą wokalnego performance’u 42, który zaskoczył nie znających go wcześniej słuchaczy. Free Dem Boyz to okazja by przekonać się, jak udaje mu się dźwigać pełnoprawne wydawnictwo.

● Adam podpowiada, że Harry Fraud znowu zrobił robotę.

● Wleciało na spoti na dziesiątą rocznicę.