Po dobrze przyjętym „Rollerze” Miły ATZ postanowił wydać album dwupłytowy. „Acid Moro” to 76 minut muzyki podzielonej… w zasadzie nie wiadomo, w jaki sposób. Z jednej strony pierwszemu CDkowi bliżej Wielkiej Brytanii, a druga część jest bardziej klasyczna i lowpassowa, ale od obu tych reguł znajdziemy wyjątki. „Acid Moro” jest też przepełnione gośćmi, którzy zwykle nie stanowią wartości dodanej, a także wyprodukowane w dość bezpieczny – by nie powiedzieć nijaki – sposób. Zapraszam na krótką recenzję.
poprzedni artykuł
Tede Special: S.P.O.R.T.

Autor podcastu Rap MATTers
sprawdź też:
D A V I C I I: „Noc jest moim odzwierciedleniem” (WYWIAD)
4 tygodnie temu
„Zawsze szybko umierają tacy, jak ja” – Pożegnanie Joki
1 miesiąc temu
DLACZEGO HIP-HOP? #37: Duchu
1 miesiąc temu