Mickey Diamond to jeden z tych przedstawicieli undergroundu, którzy za główny cel obrali sobie zalanie rynku jak największą liczbą materiałów (podobnie działa chociażby Chris Crack). Od 2021 roku wypuścił ponad 20 (tak, dwadzieścia) projektów. Trzeba być zatem niesłychanym fanatykiem, by śledzić na bieżąco jego twórczość, tym bardziej że jego płyty – a przynajmniej te, które słyszałem – są po prostu spoko. Zamiast jednak narzekać na to, że Mickey Diamond mógłby następnym razem wstrzymać konie, podumać odrobinkę dłużej nad tekstami i zająć się lepszą selekcją tracków, które wypuszcza, postanowiłem przedstawić Wam jedną z perełek, jakie rozsiał po swojej dyskografii.

„Wow” pochodzi z wydanego w 2023 roku „Oroku Saki” nagranego na bitach Rala Duke’a. Mickey prezentuje tu wszystkie swoje zalety: potrafi mnożyć rymy w sposób wprawiający w trans, bywa zabawny i błyskotliwy, przede wszystkim jednak imponuje tym, jak płynie na wpadającym w ucho truskulowym bicie. Duke oparł go na mocnych werblach, wykorzystał sampel z klawiszami, a także o słowo „wow” wypowiadane przez Owena Wilsona. Gdyby Diamond taką formę utrzymywał częściej, miałby większe szanse na wypłynięcie na szersze wody. Bo nawet jeśli mowa o całym, bardzo solidnym „Oroku Saki”, to Mickey potrafi tu mocno zirytować: jak można np. na genialny bit z „Chrome Dome” rzucić tylko jedną zwrotkę? I tak album za albumem dostajemy niekoniecznie dopracowane materiały od gościa będącego ciągle poniżej swojego potencjału. Niemniej – dobrych momentów w jego twórczości jest na tyle dużo, że raz na pięć projektów warto sprawdzić, co tam u niego.