Wrócił Lulek. Wrocławski producent, którego możecie kojarzyć z wydanych z Roszją albumów, takich jak „Obawa przed potem” (jako Sfond Sqnksa) i „Przez ścianę”, opublikowanego jako LU albumu producenckiego „Night Moves” i instrumentalnych „Liści” zrealizowanych we współpracy z Magierą. Przez lata Lulek uciekał od klasycznego rapu w funk, żywe instrumenty oraz downtempo. Tym razem porzucił hip-hop już na dobre, tworząc w pełni elektroniczny, ambientowy materiał, samemu grając na niezliczonych instrumentach, w tym tingshy i… kubku termicznym. Autor na swojej stronie pisze: „Drgania to płyta, która jest dla mnie najistotniejszą ze wszystkich dotychczasowych. Jest symbolem odzyskiwania mocy w sytuacji bez mocy, symbolem wypalania w ogniu, ale z konkretnym skutkiem. Powstawała długo i niespiesznie, w trakcie i pomiędzy różnymi bataliami”. I moim – bynajmniej eksperckim – zdaniem warto wraz z Lulkiem wybrać się w podróż po wykreowanym przez niego świecie. Jeśli potrzebujecie przewodnika, to w zalinkowanym wcześniej wpisie, producent opowiada o niektórych utworach. Wskazówkami będą też oczywiście tytuły kawałków, ale możecie po prostu zamknąć oczy i odpłynąć.