Dziś mijają trzy lata od śmierci Zioła i nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy go z tej okazji nie przypomnieć. Tylko o czym tu pisać? Naturalnym pierwszym wyborem byłyby „Ofiary”, bo nic z polskiego rapu mi tak nie wywraca serca na lewą stronę jak ten numer. Niestety pisanie o „Ofiarach” ma jedną nieprzekraczalną przeszkodę – żeby to zrobić, musiałbym ich posłuchać. A to od 21. października 2019 jest ponad moje siły.
Uznałem zatem, że dobrym pomysłem będzie przypomnienie pośmiertnego beattape’u Zioła, który wydała jego ekipa – Rób Rzeczy. „Rzecz after rzecz” zawiera 17 instrumentali – miejscami ewidentnie niedokończonych, krótkich, niedoaranżowanych, rozgrzebanych. Ale za to wypełnionych niepodrabialnym stylem Michała. Mamy tu natężenie syntezatorów, natłok chwytliwych, wijących się motywów, co krok odwołania do mainstreamu z ery Timbalanda, kochane przez wszystkich ośmiobity. Nawet bez podpisu odgadłbym producenta tej płyty. Lubisz skakanie z klimatu na klimat? Nie masz nic przeciwko chaotycznej plątaninie melodii? To sprawdź czym prędzej „Rzecz after rzecz”. A potem odpal „Ofiary”. Albo najlepiej powspominaj Zioła przy jego całej dyskografii.