Świętej pamięci Artur Borowy (w sensie bo nie ma go w redakcji, ale chłop żyje, spokojnie) pewnie kręciłby nosem na taki Dom Truskulowej Starości. Ale tu nikt nie kręci nosem, bo to nie kurz. Chociaż to „Kurz”.
Brakowało mi takich Voskovych – monumentalnych, ale nie patetycznych, bujających jak stąd tam, z toną pogłosu na werblu i basem udającym Amen Break. Wyciszających się w refrenie, żeby Bartek mógł wykrzyczeć ten swój „KURZ!”. A skoro już przy refrenie jesteśmy – super kombinacja uderzania pięścią w stół i podnoszących się łap. Na koncercie (we Wrocławiu 30/05 i w Warszawie 31/05) będzie działało jak należy. Co z resztą raperów? Jak ja i moje ziomki, chociaż ciężko nie wyróżnić Kościeya, który po kilku słabszych występach tutaj wreszcie pokazał Styl. Bardzo ripitowalna zwrotka. Podoba mi się w ogóle ta sztafeta – panowie siedzą w podobnych szufladkach, ale brzmią wystarczająco różnorodnie, żeby kawałek miał dynamikę i gołym uchem było słychać różnice między nimi.
Lekko się wkurwiam, że nie będzie mnie na żadnym z (dwóch) koncertów trasy tej grupy i nie usłyszę tego na żywo. Pójdźcie za mnie i opowiedzcie, jak było.