Zasadniczo to wolę debiut B.T. Express od Doggystyle, jak już o funku mowa, ale UGK wczesną wiosną nigdy nie odmawiam. W tym roku już prawie byłbym zapomniał o tradycyjnym upiększaniu sobie życia za sprawą Super Tight, ale z pomocą przyszła ekipa TRIIIO ze swoim przyjemnym, laidbackowym G-FUNK & UGK. Zabijcie mnie, ale nie kojarzyłem ich wcześniej. O tym singlu dowiedziałem się od Mady z WCK, który obwieszczał u siebie, że wystąpi na nadchodzącym albumie chłopaków – Do trzech razy sztuka.

Oczarował mnie już sam teledysk, którego autorem jest Kuba Kokot. Na tę chwilę przekroczył liczbę sześciu tysięcy wyświetleń, a przecież zrealizowany jest z taką dbałością jak u ekip, które w dobę od premiery przekraczają sześćset. Co najmniej.

Kiedyś jakbym zobaczył w klipie Chevroleta, to wokół niego szukałbym odruchowo roznegliżowanych kobiet, łysych i wściekłych, a także psów typu bulterier. Chłopaki z TRIIIO od tego stronią, jeżdżą sobie po Warszawie i nie opowiadają niestworzonych rzeczy. W tekstach się nie wymądrzają, nie doradzają jak żyć. Po prostu dzielą się luźnymi spostrzeżeniami – czasem, rzekłbym, śpiewająco – które mogą się pojawić podczas bezsensownej przejażdżki ulicami Warszawy. Koniecznie z Bunem B i Pimpem C w głośnikach. Właśnie, nazwałbym ten numer hołdem dla takich wypraw. Może nie tak bezpośrednim, jak kiedyś Eldo z Dioxem, ale jednak. O warstwę muzyczną, utrzymaną w nieco sennej atmosferze, która tylko stymuluje chęć natychmiastowego znalezienia się za kółkiem, zadbał PK. Miałem poprosić o zrobienie trochę hałasu dla TRIIIO, ale zagłuszyłby ich samochodowe radio. Tak czy inaczej zasługują na więcej wyświetleń. Niestety, dla wielu wyświetlenia to wciąż wyznacznik dobrej muzyki.

PS Kick, wódka to nie rozwiązanie.