Małpa atakuje nas z drugim singlem promującym jego najnowsze wydawnictwo – „Bóg nie gra w kości”. Tym razem dostajemy coś lovesongowego, jednak Małpa nie byłby sobą, gdyby nie zawarł w tym jakiejś autorefleksji na temat dni słusznie minionych. Podczas odsłuchu miałem flashback z „Kilka numerów o czymś”. Pięknie, panie Łukaszu, tak trzymaj! Do tego stojąca na wysokim poziomie produkcja Czarnego HIFI. Teraz wysypuje moje drobniaki z portmonetki i odkładam na preorder. Bo to będzie piękny powrót po trzech latach wydawniczej ciszy.
następny artykuł
Króciutko: Miły ATZ – Groove (prod. @atutowy) (2022)
Młody (nie)uzdolniony pismak. Na co dzień sport, a czasem nie.