Rap z południa – a zwłaszcza z Atlanty – od dawna trzyma wysoki poziom, więc wydawałoby się, że jakiekolwiek ruchy gości, którzy zapoczątkowali określenie „dirty south”, będą budzić powszechne poruszenie. Tymczasem o ostatnim albumie Goodie Mob z 2020 roku, mimo że listę gości Survival Kit zasilali Andre 3000 i Big Boi, jakoś niewiele się mówiło. A skoro tak, mniemam, że ostatnią EP od Khujo Goodiego można uznać za taką, która nigdy się nie ukazała.
Nie ukrywam, że spośród członków Goodie Mob najbardziej lubię T-Mo. Potem Cee-Lo Greena, a gdzieś na samym końcu właśnie Khujo. Może na równi z Big Gippem. Dlatego też jego kolejne ruchy wydawnicze nie budzą we mnie szczególnego zainteresowania. Po epkę The K-Files, Vol. 2 sięgnąłem, lecz prędko do niej nie wrócę. O ile w ogóle. Generyczny rap, raczej nie wyróżniający się z tłumu. Do przesłuchania tej płyty zachęcił mnie jednak teledysk BILLS, o którym już nie mogę tego powiedzieć.
Przede wszystkim prosty, lecz ładnie nakręcony teledysk, zachowany w klasycznej formule z jakąś tam fabułą, ogląda się przyjemnie. Niby oczywiste, lecz możemy to uznać za wartość dodaną. Szczególnie że wielu rówieśników rapera z Dungeon Family powierza takie zlecenia znajomym, którzy do realizacji wybierają jakiś najtańszy smartfon.
Sam numer to Khujo Goodie w swojej klasycznej odsłonie i przyjemny soulfulowy beat. Słyszałem wiele lepszych nagrań w tym roku, ale postanowiłem wyróżnić BILLS choćby z tego powodu, że pewnie nikt tego nie zrobi. W końcu Khujo to nie Cee-Lo. A Goodie Mob darzę ogromną estymą i naprawdę chciałbym, aby chociaż jedna osoba sięgnęła po twórczość najmniej docenionego z nich. Tak po prostu, z czystej sympatii do Khujo.