Wakacyjny chilling, słoneczny, roztańczony klimat, funkowe dzwoneczki, przygrywające w tle dęciaki, rozciągacie się na kocu, sięgacie po drinka z palemką… i okazuje się, że to puszka Tyskie Gronie, wy nie leżycie na kalifornijskiej plaży tylko na hałdzie, a zamiast delikatnego głosu Marvina Gaye’a, wchodzi grünskun rapując: „Godoją fajrant, godoją żech jest wariat”. To jest przecudowny crossover, moi kochani. Westcoast po śląsku. Brzmi to ciekawie dzięki gwarze, ale nawet ważniejsza jest unikatowa naturalność obydwu MCs w rzucaniu beztroskich, melanżowych wersów o szukaniu żon i imprezowaniu. Refren nie wyjdzie mi z bani do wieczora. „Mają mnie za guuuupieeeelooooookaaa”. Dawajcie materiał jak najprędzej.