Każdy z nas posiada te kilka rzeczy, które utrzymywały go przy zdrowych zmysłach podczas mrocznych dni pandemii. Ograniczone kontakty towarzyskie, popadanie w strach o zdrowie rodziny i przyjaciół… Mnie szczególnie dopadła paranoja na punkcie nieświadomego rozprzestrzeniania wirusa, co mogłoby poskutkować osobistą tragedią innych ludzi. Jednym z miejsc, które pomagały mi się choć na chwilę oderwać się od tego szaleństwa był Architect’s Corner – pokój na twitchu Ericka Arc Elliota. Przesiadywał tam montując bity, niekiedy zapraszając swoich ziomków do nagrania wspólnego utworu czy freestyle’u, innym razem po prostu spędzał czas z fanami oglądając losowe filmiki. Od czasu do czasu puszczał też jakiś niewydany utwór swój lub autorstwa Flatbush Zombies.

Jednym z tych numerów był Reason, okazjonalnie zagrany dla zgromadzonej internetowej publiczności. Już od pierwszego uderzenia dudniących 808 w parze z przeciągającymi się dźwiękami syntezatora doznałem dawno niedoświadczanej ekscytacji. Wyskoczyłem z fotela, czując się jakbym znalazł się na koncercie Flatbush Zombies (który sam w sobie jest jednym z najlepszych gigów, na jakie można się udać). Wrażenie potęgowały dodatkowo osoby na czacie, spamujące capslokowymi okrzykami i innymi emoji. Później jeszcze wiele razy wracałem do archiwalnego zapisu na twitchu, tylko w celu kolejnego odsłuchu.

W końcu utwór został wypuszczony jakieś dwa lata później przebrany za koncertowe aftermovie, choć wideo może służyć także jako oficjalny teledysk do piosenki. I kiedy go oglądam, widzę tych wszystkich fanów uczestniczących w imprezie, wyśmienicie spędzających czas, zbijających piątki z całą trójką Zombiaków – jest to całkiem akuratne odwzorowanie tego, co miałem w głowie tego jednego pandemicznego dnia, kiedy pierwszy raz Reason trafił w moje uszy. Teraz w wysokiej jakości, numer wciąż łupie tak samo.