Country Shit najpierw pojawił się na płycie Big K.R.I.T.a K.R.I.T. Wuz Here z 2010 roku, aby rok później w zremiksowanej wersji trafić na jego kolejny album – Return of 4Eva. Powstał do niego ładny teledysk, który doskonale oddaje ducha południa Stanów Zjednoczonych niczym pierwszy sezon Detektywa. Dopiero po latach od premiery jestem w stanie w pełni docenić, co tutaj się tak naprawdę wydarzyło – dwie legendy służą wsparciem młodszemu koledze i robią to w niesamowity sposób. Owszem, każdy z nich był w tamtym momencie na innym etapie. Big K.R.I.T. dopiero na początku swojej przygody z mainstreamem, Ludacris już po swoim szczycie popularności, a Bun B coraz częściej współpracował z raperami ze wschodniego wybrzeża, zaczynając kilka lat wcześniej od występów u Termanology’ego i Statika Selektah.
Niemniej, słyszymy tutaj klasyczny dirty south. Roland i gęsto pocięty soulowy sampel pozwolił raperom wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. W zwrotkach opowiadają o sobie, czym ironicznie przytakują pozostałej części kraju, dla której mieszkaniec południa to stereotypowy wieśniak. Jestem zafascynowany tym zestawieniem, choć teoretycznie podobnie legendarną kooperację mogliśmy usłyszeć dwa lata później w numerze In The A. Z tym że Big Boi, T.I. i Luda próbowali zrobić coś na kształt hymnu Atlanty. Big K.R.I.T. i jego starsi koledzy z kolei chcą ukazać południe z nieco szerszej perspektywy. W końcu Country Shit to nie tylko Atlanta, ale i Missisipi i Teksas.