Marcin Blind to redaktor naczelny portalu FollowRap – miejsca, w którym nie zapomniano jeszcze o undergroundowym rapie i nie stało się zlepkiem wykupionych tekstów. W ramach działań strony jest jednym ze współprowadzących FollowRap Podcast, a także aktywnie prowadzi fanpage portalu, wywołując liczne dyskusje o polskim i zagranicznym rapie. Poza tym Marcin jest jedną z dziesięciu osób, które przesłuchały cały ATCQ Special – za co jestem mu niezmiernie wdzięczny.

Czym dla Ciebie jest hip-hop?

Moją życiową drogą. Wiem, że brzmi to górnolotnie. Jednak dokładnie tak to bym opisał. Wsiąkłem w tę kulturę mając 5 lat. Przeszedłem przez każdy jej element i próbowałem w życiu wszystkiego, co „hiphopowe”. Przez lata jeździłem na desce i ostatnio wróciłem do tej zajawki. Kocham koszykówkę i spędzam na boisku tysiące godzin. Słucham rapu od przedszkola. W szkole podstawowej uczyłem się breaka na każdej przerwie. Do dziś na moim osiedlu znajdziesz symbol Wu-Tang, który nieudolnie namalowałem podczas jednych z pierwszych wagarów. Wciąż dbam o mój piąty element. Kupuję płyty, książki, filmy. Oglądam wywiady, dokumenty. Sam staram się szerzyć wiedzę za pomocą naszego portalu, FB i kanałów YouTube i Spotify.

Jakie jest Twoje pierwsze hip-hopowe wspomnienie?

Nie pierwsze, ale jest to historia, którą opowiadam często. Podczas szkolnego „konkursu śpiewu” zgłosiłem się, że wykonam „Scyzoryka” Liroya. Oczywiście moja nauczycielka znała ten utwór i przez wzgląd na niecenzuralny tekst zabroniła mi go wykonać. Powiedziałem jej, że mam na kasecie wersję ocenzurowaną i na dowód puściłem jej, aby udowodnić że mówię prawdę. Podczas samego występu oczywiście włożyłem kasetę drugą stroną i poleciały z głośnika na sali gimnastycznej soczyste kurwy. Mój występ nie trwał długo, a mama musiała tłumaczyć mój buntowniczy wyskok.

Jak zmieniło się Twoje podejście do hip-hopu na przestrzeni lat?

Na pewno dostrzegłem, ile zależy w nim ode mnie samego. Mógłbym, jak wielu, głosić, że to już wszystko umarło i dziś to gówno. Jednak jestem życiowym optymistą i zawsze widzę szklankę do połowy pełną. Hip-Hop wciąż ma się dobrze tam, gdzie ma się mieć dobrze. Niedawno wróciłem do deski i odwiedzając lokalny skatepark, widzę dzieciaki, które słuchają Molesty lub Hemp Gru. Oczywiście w ich głośnikach gości również dzisiejszy rap, jednak one chcą poznawać klasykę i wiedzieć coś o korzeniach. Siedzi w nich ta sama zajawka, która charakteryzowała nas. Oczywiście nie powiem, że tak ma każdy dzisiejszy odbiorca rapu. Jednak za moich czasów, też nie każdy chciał sięgnąć dalej niż to, co podrzuca mu pod nos telewizja.

Biorąc pod uwagę Twój dorobek, z czego jesteś najbardziej dumny?

Z tego jak wiele super rozmów udało mi się przeprowadzić w RapNews Studio. Nigdy nawet nie marzyłem o tym, że będę mógł usiąść i porozmawiać z takimi artystami jak: Liroy, Nullo lub Fu. Z dumą mogę też pochwalić się tym, że gościłem wielu „podziemnych” artystów, którzy mogli pokazać się nowemu odbiorcy w takich programach.

Czy jest jakiś dawny tekst, na który krzywisz się lub szczególnie się zdezaktualizował?

Powiem Ci szczerze, że nie wracam do swoich tekstów. Pewnie niejedno bym w nich poprawił, jednak wierzę, że to element rozwoju i pracy nad sobą i swoim warsztatem.

Czy masz jeszcze jakieś hip-hopowe marzenie?

Ruszyć do Stanów i obejrzeć wszystkie te klasyczne rapowe miejscówki. No i oczywiście zagrać na wszystkich możliwych koszykarskich boiskach podczas tej wyprawy.

Gdybyś mógł zmienić jedną rzecz w hip-hopie – co by to było?

Znów bym połączył wszystkie elementy. Gdy byłem dzieciakiem, każdy z nas próbował wszystkiego, co było związane z hip-hopem. Dziś wiele osób nie wie jakie są jego elementy. To ogromna strata dla całej kultury.

Czy myślisz, że hip-hop przetrwa kolejne 50 lat?

Oczywiście! Zapewne rap przestanie być najpopularniejszym gatunkiem muzycznym. Jednak hip-hop nadal będzie żywy. Wciąż widzę młodych ludzi tańczących na matach. Graffiti zdobi mury i pociągi. Nasi DJ-e odnoszą sukcesy na arenie międzynarodowej. Dla mnie hip-hop to też deska i koszykówka. A te nigdy nie zginą z ulic!