Po świetnych, bardzo dobrze przyjętych „Zmiennych zakłócających” susk wydała w zeszłym roku „Kurde faję”. To dojrzalszy i przede wszystkim nagrany w profesjonalnych warunkach materiał, który znowu przyniósł ciekawe treści i obserwacje. Został jednak niezasłużenie przemilczany. Oprócz tego susk od premierowej EP-ki miała krótki epizod w SBM Starterze, wskoczyła też do hip-hopowej bohemy, zaliczając kooperacje z Kiddem, Madą, Afrojaksem czy Kadetem Szewczykiem. Niedawno wypuściła singiel „Więcej empatii” promujący film dokumentalny „Nie jesteś sama”.

Czym dla Ciebie jest hip-hop?
Moja relacja z hip-hopem ewoluuje na przestrzeni czasu, mój stosunek wobec zjawiska zmienia się w zależności od tego, o którym jego aspekcie konkretnie mowa. Pytanie jest bardzo ogólne, więc bardzo ogólnie odpowiem, że jest dla mnie koniecznością i jest częścią mnie, mojej tożsamości. Hip-hop to bycie autentycznym, nieważne, co by się działo; to wrażliwość na socjoekonomiczne nierówności, podważanie zastanej rzeczywistości i dopuszczanie do siebie myśli, że prawa i normy nie są obiektywnie dobre moralnie.

Jakie jest Twoje pierwsze hip-hopowe wspomnienie?
Koncert Pezeta z trasy Red Bull Tour Bus w 2013 roku.

Jak zmieniło się Twoje podejście do hip-hopu na przestrzeni lat?
Początkowa fascynacja osobami wpływowymi znacznie ostygła, z czego się cieszę, ale po drodze spotkało mnie trochę zawodów w związku z tym. Z biegiem lat rośnie moje zainteresowanie elementami kultury wykraczającymi poza rap per se, a im więcej zajmuję się rapem, tym mniej go słucham dla przyjemności. Kocham hip-hopowców, nienawidzę tego, co zrobił z nami kapitalizm.

Biorąc pod uwagę Twój dorobek, z czego jesteś najbardziej dumna?
Z napisania niecringe’owej zwrotki o miłości.

Czy jest jakiś dawny tekst, na który krzywisz się lub szczególnie się zdezaktualizował?
Zradykalizowałam się w kwestii postrzegania powszechności i dostępności alkoholu i na pewno kiedyś nie podchodziłam w pełni świadomie do wrzucania go w teksty; na to się trochę krzywię.

Czy masz jeszcze jakieś hip-hopowe marzenie?
Pewnie, mało ich spełniłam dotychczas. Z wieloma osobami chcę nagrać, zagrać, pogadać.

Gdybyś mogła zmienić jedną rzecz w hip-hopie – co by to było?
Stosunek do kobiet, oczywiście.

Czy myślisz, że hip-hop przetrwa kolejne 50 lat?
Pewnie, że tak, ale stopniowo będzie wypadał z mainstreamu. Na koniec zostaną zajawkowicze i narzekanie na brak pieniędzy.