W maju 2018 roku Tierra Whack wypuściła swój na maksa skondensowany, 15-minutowy materiał „Whack World”, który zawierał 15 kawałków równiutko po minucie każdy. Kilka miesięcy później, w listopadzie, podobnego konceptu podjął się Chris Crack.
Raper z Chicago był jednak bardziej niechlujny. Poszczególne numery przekraczają minutę o kilka, kilkanaście sekund, a za całym materiałem nie stoi aż tak spójny koncept jak u Tierry. „Just Gimmie a Minute” ma po prostu bardzo freestyle’owy wajb. Wygląda to tak, jakby Chris Crack chciał wreszcie wykorzystać zgromadzone przez lata loopy, by nie zgniły w czeluściach SDD. Pierwsze, co rzuca się w uszy na tym niespełna półgodzinnym materiale to właśnie piękne sample z soulu i R’n’B (mnóstwo wokalnych perełek!), wokół których krąży cały materiał.
Chris Krakulec daje się tu poznać jako fajny gość. Imponuje giętkością flow, udało mu się kilka śmiesznostek (I think that blunt was laced, I only go on hot dates / She was in my top eight on MySpace, but I never got to smash her), a w jego wersach czuć lata praktykowania truskulizmu stosowanego. Bo nawet jak to wszystko jest pisane na kolanie pięć minut przed nagraniem, a Crack rapuje o wszystkim i o niczym, to udało mu się tam wpleść dziesiątki typowo backpackerowych follow-upów (I hate the Sermon unless it’s Erik or base that’s third) oraz bardzo uroczych, niekonwencjonalnych rymów (Nardwuar/aardvark) czy po prostu wszelkiej maści rymów wielokrotnych. A co jeszcze przekozackie na tym materiale to nazwy tytułów poszczególnych tracków: „Hug Me Til I Smell Like You”, „Overthinking Kills Happiness” czy „Masturbate Before Making Decisions” to najlepsze przykłady.
Dla mnie „Just Gimmie a Minute” to idealny początek przygody z Chrisem, a widzę, że chłop nie certoli się w tańcu i od 2018 roku zdążył wypuścił prawie 20 albumów, także szykuje się niezły challenge.