Gdy 2Pac wydawał trzecią solówkę, był już ulubieńcem mediów. Niestety, nie tylko ze względów artystycznych. Przed nagrywaniem „Me Against the World” został postrzelony, nie zdążył jeszcze w pełni wyleczyć swoich ran, a został skazany za molestowanie seksualne i trafił do więzienia. Premierę swojego albumu celebrował zatem w celi, a niektóre teledyski promujące album powstawały bez jego udziału. Z tego samego powodu 2Pac był także nieobecny podczas niesławnej gali nagród Source’a, podczas których doszło do napięć pomiędzy Wschodem a Zachodem.
Pomimo tego „Me Against the World” było dla 2Paca przełomowym albumem przede wszystkim ze względów artystycznych. 2Pac wspiął się na liryczne wyżyny umiejętnie mieszając zabiegi literackie i dziesiątki rymów z precyzyjnie napisanymi, przejmującymi tekstami. Pokazuje tutaj wszystkie swoje twarze: ulicznika, gangstera, kochanka, ale też walczącego ze swoimi demonami, przybitego i osamotnionego człowieka. W „Old School” jest hip-hopowym nerdem, w „Dear Mama” pięknie i szczerze opowiada o swojej matce, w „Death Around the Corner” czy „If I Die 2Nite” przewiduje przyszłość. Mimo zróżnicowania tekstowego i muzycznego, „Me Against the World” pozostaje albumem spójnym, dobrze skomponowanym i doskonale przyswajalnym nawet po prawie 30 latach od premiery.
W podcaście omawiamy fenomen 2Paca, ale poruszamy też wątki zniechęcających do jego twórczości psychofanów oraz to, jak słychać jego twórczość w muzyce Kendricka Lamara.